Dawno, dawno temu, za górami, za lasami, czyli nie gdzie indziej, tylko na moim krańcu świata, była sobie… łąka. Moja łąka.
Rosła, kwitła, pachniała, szumiała, stroiła się w żółte i fioletowe barwy polnych kwiatów. Przyciągała chmary pszczół, odstręczała kichających alergików… Z pewnością tańczyły na niej elfy, tylko jakoś nigdy nie udało mi się ich podpatrzeć.
Ten sielankowy obrazek trwać mógłby aż do zimy…
Lecz pewnego potwornego dnia…
Nadjechał niezidentyfikowany pojazd mechaniczny i w brutalny sposób pożarł moją łąkę 🙁
Życie już nigdy nie będzie takie samo 😉
A morał? Nie przywiązuj się do kwiatków. Najpiękniejsze (jak śpiewa Farben Lehre) i tak dostaniesz na swoim pogrzebie 😉
P.S. Baśń powinna mieć jeszcze pozytywne zakończenie. Pomyślmy… Pojazd i jego kierowca żyli długo i szczęśliwie 😉