Falasarna – najprzyjemniejsza plaża na Krecie

Na plażę Falasarna dotarliśmy za sprawą znajomych prowadzących bloga Chwytaj Dzień. Choć Falasarnę znajdziecie oczywiście w przewodnikach, to nie jest zazwyczaj podawana jako “must see” Krety. W przygotowanym przez Chwytaj Dzień zestawieniu kreteńskich plaż właśnie ta plaża znalazła się w ścisłej czołówce, uznaliśmy więc, że warto skorzystać z rekomendacji. I powiem Wam tylko jedno – dobrze, że dotarliśmy do Falasarny w ostatni dzień pobytu. Gdybyśmy trafili tam wcześniej prawdopodobnie nie zobaczylibyśmy na Krecie już nic innego! 🙂 Bo Falasarna omamiła nas ciszą, wciągnęła w morskie fale, zasypała piaskiem i nie chciała wypuścić. No dobra, sami nie chcieliśmy się dać wypuścić.

Krętą drogą zjeżdżamy w stronę plaży. Płaska, żyzna kotlina pokryta zielenią otoczona z jednej strony morzem, z drugiej wzgórzami – byłoby naprawdę pięknie, gdyby nie szpecące krajobraz dachy szklarni.

Plaża ciągnie się wzdłuż całego wybrzeża, co chwilę mijamy kolejne zjazdy. Wreszcie wiedzeni przeczuciem wybieramy jeden na chybił-trafił. Okazuje się, że to strzał w dziesiątkę! Zostawiamy autko przy sympatycznie wyglądającej tawernie. Po lewej rozciąga się długi pas głównej plaży.

Za to po prawej pojawia się niewielka plażyczka, oddzielona od głównej plaży pasem poszarpanych skał. Tak! To właśnie miejsce dla nas!

Woda kusi lazurową tonią, a my czym prędzej chcemy się w niej znaleźć.

Poza nami na plaży dosłownie kilka osób. Miła odmiana po Elafonisi. Porównania do tej słynnej plaży, którą odwiedziliśmy kilka dni wcześniej są nieodzowne. I choć tam laguna i Natura 2000, to w zasadzie w każdej kategorii Falasarna wygrywa! Bo po pierwsze jest tu pusto! Po drugie nie piździ tak niemiłosiernie. I po trzecie, uwaga, uwaga… napięcie rośnie… wreszcie da się wejść do wody! 🙂

Morze z ciepłotą ma niewiele wspólnego, ale powiedzmy sobie szczerze Bałtyk w sezonie też nie, a ludzie się kąpią. Dlatego zaciskam zęby, żeby ich szczękaniem nie odgryźć sobie języka i zanurzam się aż po samiuteńką szyję. Nie oszukujmy się – pierwszy kontakt nie jest miły, ale już potem uwierzcie mi, że z każdą minutą było lepiej 🙂 A przecież być nad takim lazurem i nie zanurzyć się, to byłoby niesłychane marnotrawstwo. (Tak, tak, następnym razem wakacje nie przed, a po sezonie 😉 )

Jakaś dobra dusza ułożyła stosik kamyków, który aż prosił się o uwiecznianie. Na jednym, drugim, piątym i pięćdziesiątym zdjęciu. Oszczędzę Wam tutaj tego 😉

Piasek na Falasarnie też jest miejscami różowy – tak samo jak na Elafonisi.

Spędziliśmy na Falasarnie najprzyjemniejszy dzień podczas całego naszego wyjazdu. Były kąpiele, opalanie, spacery brzegiem morza, gra w piłkę i budowanie zamku z piasku. Czyli wreszcie plażowanie pełną gębą!

W idealnie przejrzystej wodzie żałowałam tylko, że nie mam maski i rurki do snurkowania.

Szczególnie, że od czasu do czasu można było zobaczyć na dnie sympatyczne rybki. Na mój radosny okrzyk do córki przyjaciół: “Oleńko, popatrz, rybki!” Usłyszałam paniczny głos jej ojca poparty znaczącym mrugnięciem: “Nie, nie, Oleńko, nie ma tu żadnych rybek. Cioci się przywidziało.” No tak, ciotka choć spędzała wakacje w trzeźwości widocznie miała omamy wzrokowe, co ciekawsze jej aparat również 🙂 Ale ważne, że rybko-płochliwa Oleńka w błogiej nieświadomości koegzystencji ze stworzeniami podwodnymi spędziła w morzu cały radosny dzień.

Morze, góry… Kreta to naprawdę raj na ziemi! Do tego kwiecień to czas, gdy na plażach nie ma jeszcze leżaków i leżakowiczów. C-U-D-O-W-N-I-E!

Dzień zakończyliśmy w przestronnej tawernie ponad plażą, z widokiem na morze, delektując się znów lokalnymi specjałami.

Tak bardzo żal nam było żegnać się z Falasarną… Jeśli jeszcze kiedyś polecimy na Kretę Falasarna na pewno znajdzie się na mapie miejsc do odwiedzenia. Oby do tego czasu nie zabudowali jej całkiem hotelami… 🙂

10 Replies to “Falasarna – najprzyjemniejsza plaża na Krecie

  1. Może na jeden dzień bym skoczyła pospacerować po wybrzeżu. Ale zdecydowanie bardziej ciągnie mnie w góry 😉

  2. Lubię ładne plaże i kilka już w swoim życiu odwiedziłam, czy jak kto woli, przeleżałam ;p Myślę, że te z Ameryki Centralnej nie mają konkurencji w naszych lokalnych europejskich, ale jakbym miała szukać na siłę to tez stawiałabym na Grecję 🙂

  3. Ach… znajome piękne widoki… 🙂 My w trakcie naszego pobytu na Krecie na plażę w Elafonisi dojechaliśmy dość wcześnie, więc było pusto i przyjemnie – tłumy pojawiły się dopiero wtedy, gdy już i tak się zbieraliśmy. Ale woda też była niesamowicie zimna, myślałam już nawet, że z kąpieli nici. Z Elafonisi pojechaliśmy później do Falasarny – plażowało tam trochę osób i o kameralnych warunkach można było zapomnieć, finalnie zadowoliliśmy się w końcu jedynie lokalnymi specjałami we wspomnianej przez Ciebie tawernie. Większe fale i bardziej opadający brzeg niż w Elafonisi jakoś nie zachęciły nas do kąpieli w tym miejscu, ale trzeba przyznać, że plaża w Falasarnie też jest ładna 🙂

  4. Też ją mam na liście, ale nie wiem, kiedy dotrę i czy w ogóle 😉 Ja mam z kolei detox od morza i plażowania. Ale i tak najlepsze plaże to te, gdzie nie da się dojechać – tylko 2 km z buta po skałach, tam nie ma tłumu, ani leżaków

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *