MIGAWKA: Zimowy spacer na poprawę nastroju :)

Zapalenie płuc, gorączka, odwiedziny w szpitalu, uczulenie na antybiotyk, dwa tygodnie Słonka w domu, albo i więcej. Inaczej mówiąc zima, zima, zima… Z małym dzieckiem zima to złooooo. I tak, można jeździć na sankach, lepić bałwana i cieszyć się śniegiem w mroźne słoneczne dni, ale takich dni jest przez całą zimę dosłownie kilka. Reszta to gluty, kaszel, nieprzespane noce i kombinacje – kto tym razem nie pójdzie do pracy i komu lista tematów do załatwienia będzie puchnąć w postępie geometrycznym.

I kiedy tak siedzę sącząc grzane piwo (bezalkoholowe nota bene, takie zboczenie zostało mi jako wspomnienie po dwóch latach bez alkoholu), umartwiam się nad sobą, swoją rodziną, przyjaciółmi, znajomymi, znajomymi znajomych, przypadkowymi osobami spotkanymi w windzie, wśród których nie ma obecnie nawet jednej osoby ze zdrowym dzieckiem, przychodzą mi do głowy tylko trzy możliwości. Pierwsza – umartwiać się dalej i zgorzknieć do reszty. Trochę nie w moim stylu 🙂 Druga – kupić bilet na najbliższy możliwy lot dokądś, gdzie jest ciepło. Bardzo w moim stylu, bardzo kuszące, acz chwilowo niewykonalne. Pozostaje więc trzecia możliwość – przypomnieć sobie, takie dni, kiedy zima naprawdę jest piękna! Kiedy zachwyca, łapie za serducho swoim mroźnym powabem i sprawia, że łatwiej jest dotrwać do maja. Mam dziś dla Was kilka zdjęć, dzięki którym może uda nam się spojrzeć na nią choć przez moment nieco łaskawiej.

Styczniowy poranek, śnieg skrzypi po nogami, jego zmrożone płatki skrzą się w południowym słońcu. Wystawiam zimowo bladą twarz na jego ożywcze promienie i chwytam witaminę D całymi garściami.

Nasza głogowa polna samosiejka wdzięcznie pozuje do zdjęć. W tym roku nie została odarta z owoców, z prostej przyczyny – ubiegłorocznej nalewki nikt nie chciał pić 😉 Stoi nietknięta do dzisiaj. Ktoś chętny?

Po strumyku ani śladu, pewnie szemrze sobie gdzieś tam cichutko pod śniegiem, czekając na roztopy. Tylko dzięki nim na kilka dni napuchnie do rozmiarów potoku i jak co roku przeżyje swoje chwile chwały 🙂

Floki – jedyny członek naszej rodziny, który uwielbia zimę bezkrytycznie. Kocha ją uczuciem raczej nieodwzajemnionym, nawet gdy śnieg zakleja mu grzywę i gdy wraca do domu powłócząc zmrożonymi łapami, odnajdując kierunek tylko dzięki pomocy nosa.

Czasem wystarczy wyściubić nos tylko tyci-tyci, żeby napatrzeć się na piękno przyrody.

I co, bardziej lubicie zimę po tym spacerze? 🙂 Spacer to w zasadzie dużo powiedziane. W rzeczywistości była to wycieczka pod tytułem “wynieść odpadki na kompost” 😉 Co tylko dowodzi, że nawet podczas tak prozaicznej czynności można zachwycić się pięknem świata 🙂 Zachwycajmy się nim kiedy tylko się da – szczególnie teraz, gdy często okoliczności są wyjątkowo niesprzyjające. Bo cóż więcej możemy czasem zrobić? Może to pozwoli nam przetrwać do wiosny! 🙂 Czego Wam i sobie życzę!

 

 

One Reply to “MIGAWKA: Zimowy spacer na poprawę nastroju :)”

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *