Nieciecza – amerykański sen po polsku

Nieopodal Tarnowa leży niepozorna wieś Nieciecza. 750 mieszkańców, szkoła, kościół i… stadion na cztery i pół tysiąca ludzi. Kto śledzi piłkarską ligę, ten wie, że Termalica Bruk-Bet Nieciecza w tym sezonie weszła to Ekstraklasy. Fanem piłki zdecydowanie nie jestem, ale moja druga połówka i owszem, zatem niedzielne wieczory często spędzam z Ligą Plus Extra w tle (dla niewtajemniczonych to podsumowanie kolejki ligowej). Stąd o Niecieczy usłyszałam kilka miesięcy temu. Od tamtego czasu koniecznie chciałam zobaczyć stadion w szczerym polu – czyli właśnie Niecieczę.

Słyszałam od tych, którzy “byli i widzieli”, że wrażenie jest co najmniej dziwne, jeśli nie śmieszne. Po co komu stadion na cztery i pół tysiąca w miejscowości, która nie liczy nawet jednego tysiąca mieszkańców? Kto tu przychodzi na mecze? I przede wszystkim jak to możliwe, że tak mała miejscowość załapała się do Ekstraklasy???

Zwykle, gdy nie wiadomo o co chodzi – chodzi o pieniądze. W pewnym sensie jest tak i w przypadku Niecieczy. Ale oprócz pieniędzy potrzebne było jeszcze marzenie i… nazwijmy to pewnego rodzaju misją. A wszystko za sprawą Krzysztofa Witkowskiego, mieszkańca Niecieczy, który 30 lat temu otworzył w niej swój pierwszy biznes. Betoniarka, kilku pracowników, zakasane rękawy i do roboty! Mały zakład rzemieślniczy w budynku po spółdzielni kółek rolniczych w ciągu tych 30 lat przekształcił się w betonowe imperium Bruk-Bet. Charakterystyczna sylwetka betonowego słonia znana jest pewnie większości Polaków, a przynajmniej tym, którzy kiedykolwiek coś remontowali lub budowali.

Ciekawy wywiad z właścicielem Bruk-Betu znajdziecie tutaj

Witkowski poza inwestowaniem w firmę zaangażował się w rozwój lokalnej społeczności – wybudował w Niecieczy supernowoczesną salę kinową, finansuje teatr i szkołę, a na deser wybudował stadion piłkarski z prawdziwego zdarzenia. Dzięki wyśmienicie prosperującej firmie, która z roku na rok rozszerzała swoje portfolio o nowe produkty i marki (Georyt, Termalica, Solar) Witkowski, a właściwie jego żona, bo to ona jest prezesem klubu sportowego, mogli realizować się nie tylko w sferze biznesu, ale i sportu. Na przestrzeni kilkunastu lat drużyna z Niecieczy awansowała z najniższych klas rozgrywkowych do Ekstraklasy. W 2010 drużyna wypracowała awans do I ligi, aby w 2015 dostać się do najważniejszych w Polsce rozgrywek.

Na stadion trafiliśmy na kilka godzin przed meczem z Koroną Kielce (jak się później okazało przegranym 0:1) w drodze do Zalipia.  Poza nami na parkingu nie było nikogo.

Zajrzeliśmy przez zamknięte kołowrotki do “wnętrza” – ładnie utrzymany stadion, wcale nie robi wrażenia aż tak dużego.

Przyznam, że z zasłyszanych opowieści wynikał obraz kolosa w szczerym  polu. Szczere pole i owszem, jest 🙂  Choć zaraz za stadionem zaczynają się zabudowania wsi, więc pewnie, gdybyśmy zajechali od jej strony wrażenie byłoby nieco inne.

Sam stadion – rzeczywiście wygląda nieco nienaturalnie wśród pól, ale nie jest aż tak wielki, żeby wybijać się znacznie ponad otoczenie. Nowiutki, zadbany, utrzymany w idealnej czystości. W popołudniowej relacji z meczu wśród kibiców dominowali tatusiowie z dziećmi, zapewne mieszkańcy Niecieczy i okolicznych miejscowości. I tak trzymać! Prawdziwe rodzinne kibicowanie.

Myślałam, że stadion w Niecieczy stanie się dla mnie symbolem absurdu, tymczasem nic z tych rzeczy. Z szacunkiem i podziwem spoglądam na ogrom pracy włożony przez Państwa Witkowskich, na ich ogromną determinację popartą niezwykłą przedsiębiorczością. Prawdziwy amerykański sen po polsku! I chyba wiem już gdzie kupię kostkę brukową na podjazd 😉

Pozostaje mi tylko życzyć drużynie i jej sponsorom, żeby udało się utrzymać w Ekstraklasie na kolejny sezon. Łatwo nie będzie, bo Termalica Bruk-Bet Nieciecza zajmuje po podziale punktów 14 miejsce (na 16 drużyn, tuż nad strefą spadkową), ale do najlepszej w swojej “ósemce” traci tylko dwa punkty, więc szanse nawet na poprawę miejsca są bardzo realne.

Jeśli chcecie odwiedzić Niecieczę – połączcie wypad z odwiedzeniem Zalipia. Mapkę znajdziecie poniżej.

A o innym amerykańskim śnie, tym razem niespełnionym można przeczytać tutaj: Współczesne zamczysko – kaszubskie Łapalice

One Reply to “Nieciecza – amerykański sen po polsku”

  1. A zawsze się zastanawiałem o co chodzi z tą Termalicą… Patrząc na tabelę Ekstraklasy wieś wygląda nieco kuriozalnie wśród Poznania, Warszawy, Krakowa, czy Kielc. Może to jakaś zapowiedź nowych czasów, w których wielkość miasta już nie będzie decydować o randze klubu piłkarskiego, tak jak to ma miejsce w siatkówce, czy piłce ręcznej ;).

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *