Sobotnie odchamianie

Spojrzałam przez okno, zobaczyłam morze chmur, gdzieniegdzie poprzecinane nieśmiałymi promykami słońca. Licząc na rowerowo-satysfakcjonującą temperaturę powietrza wyszłam na balkon i dosłownie zmroziło mnie. Z roweru trzeba było więc niestety zrezygnować i niniejszym zarządzić dzień odchamiania. Padło na Muzeum Narodowe w Sukiennicach, które ostatnio zwiedzałam zapewne gdzieś w okresie późnej podstawówki.
W czterech salach na piętrze Sukiennic zebrane są liczne obrazy polskich malarzy Oświecenia, Romantyzmu, Impresjonizmu. Przechodząc przez kolejne pomieszczenia czuję się jak idiotka. Niby gdzieś to wszystko widziałam, niby coś tam dzwoni, ale nie wiadomo, w którym kościele. Relacja ze zwiedzania jest więc taka jak moja wiedza – wyrywkowa, jedynie lekko wystająca spod warstwy kurzu i mocno nasączona emocjami.
Sala Baciarellego, od której zaczynamy zwiedzanie jest najmniej ciekawa. Dużo portretów napuszonych pań i panów. Z góry przepraszam za ignorancję – nuda.
Wchodzimy w drzwi po lewej i trafiamy do Sali Chełmońskiego, w której w oczy rzuca się niesamowity obraz Czwórka. Cztery konie naturalnej wielkości w pełnym galopie sprawiają wrażenie, jakby miały z błotnistej drogi wskoczyć do sterylnej sali muzealnej tratując wszystko, co napotkają na swojej drodze.

Lekko schowany na bocznej ścianie Szał Podkowińskiego. Obraz, który zawsze wzbudza we mnie ogromne emocje. Nie powiem jakie, bo się wstydzę.

Oprócz tego Malczewski, Gierymski, Brandt. Naprawdę warto obejrzeć. Przed każdym z obrazów chciałoby się zatrzymać na dłuższą chwilę i wpatrując się w jego głębię, pomyśleć…
W kolejnej sali, Sali Siemiradzkiego, króluje malarstwo historyczne, z Hołdem Pruskim (poniżej) i Kościuszko pod Racławicami, Jana Matejki na czele. Relacja wielkości obrazów do precyzji namalowania detali wprawia w osłupienie. Niesamowite wrażenie robi Wernyhora Matejki.
Jako ostatnią zwiedzamy Salę Michałowskiego, dla mnie niezbyt ciekawą. Zapamiętuję z niej jedynie młodą dziewczynę, zapewne studentkę ASP, stojącą na podwyższeniu i kopiującą niewielki portret.
Dla każdego, kto widział słynne europejskie muzea, krakowskie Muzeum Narodowe w Sukiennicach jest po prostu maleńkie. Jego cztery sale zmieściłyby się w holu Muzeum Prado w Madrycie. Ale co jest w nim piękne – to wszystko nasze, polskie! Tylko polskie malarstwo, naprawdę przejmujące i takie swoje…
Wychodzimy na taras Sukiennic, mając okazję spojrzeć na Rynek z nieco innej perspektywy. Odchamieni na całego oddychamy świeżym krakowskim powietrzem obserwując ludzkie mróweczki krążące poniżej.

A na koniec łatwa zagadka. Który z obrazów poniżej to autentyczny Owczarek Chełmońskiego, a który to kopia namalowana przez mojego dziadzia? 🙂

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *