Taka zima mogłaby trwać cały rok!

“Hau! Hau! Chodź na spacer! No chodź!” Floki od rana nie pozostawia złudzeń co do swoich planów na dziś. W nocy spadł świeży sypki śnieg, poranek przywitał nas za to przepięknym błękitem nieba. Do tego mroźno, minus dziesięć. Opatulamy się więc jak na wyprawę polarną i namówieni przez psa ruszamy na krótki przedpołudniowy spacer.

Nocą mróz dochodził do minus osiemnastu. Wszystkie rośliny wystające spod śniegu pokryły się malowniczą szadzią. Lodowe drobiny przykryły suche gałązki malując na nich przepiękne zimowe wzory. Na tle lazurowego błękitu nieba igiełki lodu wydają się zarazem delikatne i ostre. Przepiękny zimowy pejzaż malowany mrozem.

Choć termometr pokazuje minus dziesięć, w porannych promieniach słońca jest naprawdę ciepło. Powietrze niewzruszone nawet najmniejszym powiewem wiatru. Cudowna zima!

Śnieg skrzypi pod stopami. Zmrożone igiełki lśnią w słońcu, nadając wszystkiemu tej cudnie zimowej barwy. Biel nie musi być nudna. Biel potrafi być niezwykle piękna. Tak jak dziś.

Mały wędrowiec dzielnie sunie pod górę. Drobne stopki zostawiają wyraźny ślad w sypkim śniegu. Kolorowa plamka na tle śnieżnej tafli, uroczy widok.

 

Droga poprzecinana śladami, całkiem ich sporo jak na mój kraniec świata. Zima ma to do siebie, że trudniej ukryć swoją obecność w ośnieżonym miejscu. Przekonamy się o tym dzisiaj jeszcze wielokrotnie tropiąc ślady ludzi i zwierząt.

Przemierzamy naszą stałą trasę na pobliskie wzgórze, z którego rozpościera się panorama Tatr. Przy takim mrozie i takim błękicie liczę na idealną widoczność.

Nie przyliczyłam się! Tatry oddalone w linii prostej o kilkanaście kilometrów ostrzą swoją grań na horyzoncie. Słońce w samo południe świeci dokładnie nad nimi, nisko zawieszone w ten zimowy dzień. Trzeba mrużyć oczy, aby obejrzeć granitową linię gór. Z tej perspektywy nie wydają się takie wysokie. To dlatego, że przed nimi rozpościera się jeszcze kilka pasm wzgórz, które zasłaniając podstawę Tatr sprawiają, że widać tylko ich ostre czubki.

Floki szaleje! Od lata urosły mu takie kudły, że zima mu nie straszna. Gdy go znaleźliśmy wydawało nam się, że jest terierem. Teraz, zarośnięty i puchaty coraz bardziej przypomina polskiego owczarka nizinnego. Biega po polach tropiąc ślady zwierzyny wyraźnie widoczne na śniegu. Z nosem nisko przy ziemi co chwilę zatrzymuje się i wsuwa nochal głęboko w śnieg, próbując wwiercić się nim w ziemię w poszukiwaniu myszy, nornic, czy innych gryzoni.

Mam wrażenie, że zimą Floki jest jeszcze szczęśliwszy niż latem. Tarza się z zapałem w śniegu – dzięki temu jego futro jest czyste, miękkie i lśniące. Obskakuje nas wszystkich dookoła zachęcając do zabawy. Najlepszą zabawą niestety jest obgryzanie naszych kostek… Widząc jednak jego radość trudno odmówić mu tej przyjemności 😉

 Od grzebania nosem w śniegu pysk Flokiego jest bez przerwy przykryty białą plamą, która w zetknięciu z gorącym psim ciałem szybko zamienia się w lód. Floki co chwilę próbuje się z niego otrzepywać lub ściągać lód z pyska łapami. Bez skutku. Dopiero w domu uda mu się odmarznąć. Łapy niestety też są narażone na lód. Psisko co chwilę zatrzymuje się i próbuje wygryzać zębami lód spomiędzy miękkich poduszek przednich łap.

Na zachodzie Kotlina Nowotarska, jak zwykle zimą przykryta gęstą szaroburą warstwą smogu 🙁 Zbyt często ten widok prezentuje się dokładnie tak jak na zdjęciu obok. Paskudna warstwa gęstego dymu z domów ogrzewanych piecami, w których tubylcy palą czym popadnie, wisi złowrogo nad Nowym Targiem.

Gdy wjeżdża się do miasta najlepiej przestać oddychać. Powietrze jest wręcz gęste od śmierdzącego, gryzącego w oczy i nos dymu. Jeśli ktoś twierdzi, że w Krakowie jest złe powietrze – zapraszam do Nowego Targu. Tu jest znacznie gorsze.

Na szczęście my jesteśmy dobrych dwieście metrów wyżej, tutaj jest czym oddychać! Idealne miejsce do uprawiania sportów zimowych. Jak widać niektórzy już zaczęli – na śniegu wyraźne ślady nart biegowych. Śnieg nie jest jeszcze zbyt głęboki, ale dla amatorów biegania na nartach śnieżna pokrywa jest już wystarczająca. A terenów dla narciarzy (którym chce się nieco więcej niż tylko zjechać z góry, na którą wywiezie ich wyciąg) wokoło jest mnóstwo! Może by tak wreszcie w tym roku spróbować ski-tourów…?

Spędzamy jeszcze chwilę na napawaniu się widokami (ja) i jeżdżeniu na sankach (reszta), by wreszcie wrócić na skąpany w słońcu taras. Dobrych kilka godzin smażę się w grudniowym słońcu sącząc grzane piwo pod ciepłym czerwonym kocem. Jak na Gubałówce 😉 Tylko bez tych potwornych tłumów.

Po kilku godzinach błogiego lenistwa, gdy słońce lekko się obniża zabieram Flokiego na jeszcze jeden spacer. Tym razem wyruszamy sami, prosto przed siebie, prosto pod górę. Ze wzgórza na wprost domu widok na Tatry jest jeszcze piękniejszy, szczególnie gdy słońce obniży się przybierając ciepłe barwy zachodu.

Kieżmarski, Łomnica, Hawrań, Lodowy… w całej okazałości.

 Widok jest tak piękny, że nawet Floki się zapatrzył 😉

Cisza… słychać tylko własne myśli. Jakby świat się na moment zatrzymał, zastygł w tej idealnej chwili…

 

Żal wracać do domu… Za chwilę będzie jednak ciemno trzeba więc powoli schodzić na dół.

Tuż nad naszymi głowami przelatuje nieduży samolot, jest dosłownie na wyciągnięcie ręki, ale przelatuje tak szybko, że nie udaje mi się zrobić mu zdjęcia. Pewnie tak samo jak ja wybralli się na podziwianie świata z góry. Nieco bardziej z góry 😉 Plan na przyszły rok – obejrzeć moje strony z szybowca. Na pewno uda się zrealizować 🙂

To dobra chwila na planowanie… i na podsumowania. Ostatni wieczór 2014 roku… Dobrego roku –  przede wszystkim los przyniósł nam Flokiego! 🙂 Miałam kilka miesięcy tylko dla siebie, które wykorzystałam w stu procentach – nauczyłam się spoglądać przez okno i pisać Wam o tym. Rozpoczęłam kurs przewodników beskidzkich i poznałam wielu fantastycznych ludzi.  Zwiedziłam mnóstwo ciekawych miejsc. A przede wszystkim na nowo nauczyłam się, jak ważne w moim życiu jest znalezienie czasu na góry! Bo tylko w górach czuję się naprawdę szczęśliwa! Teraz pozostaje tylko sprawić, aby 2015 był jeszcze lepszy. Czego Wam i sobie z całego serca życzę! 🙂

 

 

3 Replies to “Taka zima mogłaby trwać cały rok!

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *