Z cyklu: Tymczasem na Rynku – przedwakacyjna codzienność…

Nie zawsze musi się dziać. Tym razem na Rynku nic się nie dzieje. Nuda? Niekoniecznie.

Trafiam na Rynek rano, po dziesiątej. Spieszę do sklepu podróżnika po mapy i przewodniki, niestety sklep czynny dopiero od 11:00. Mam pół godziny dla siebie. Jadę na Rynek, siadam na kamiennych ławach wzdłuż tak zwanej linii A-B (to ten bok Rynku między Sławkowską a Floriańską). I patrzę…

Po Rynku włóczą się grupki młodzieży w czarno-białych strojach. Dla nich właśnie zaczynają się wakacje. Pamiętam, po ósmej klasie podstawówki wybraliśmy się na podobny spacer. Zakończył się w McDonaldzie na Floriańskiej 😉

 

Poranne życie Rynku… Stoiska kwiaciarek przygotowują się do kolejnego gorącego dnia.  Trzeba przywieźć sporo wody w wiadrach, aby kwiaty nie zwiędły.

 

Po żółtymi parasolami feeria barw… królują róże, w każdym z możliwych kolorów, obok krągłe główki żółciutkich słoneczników, delikatne lilie lekko pochylające pąki. A za nimi fontanna. Poranni goście Rynku przysiedli spokojnie na jej brzegu i tak jak ja obserwują świat wokół.

 

Gołębie wyczekują na kogoś, kto zechce sypnąć im trochę ziarna. Spacerują spokojnie po płycie Rynku.

Tylko od czasu do czasu któryś odrywa się od ziemi i przecina błękitne, lekko zachmurzone niebo.

Spoglądam w górę, a tam… czarne plamki jaskółek! Gdyby zapytać kogokolwiek jakie ptaki można spotkać na krakowskim Rynku z pewnością wymieniłby gołębie; ktoś bardziej kreatywny być może dorzuciłby wróble. Ale jaskółki? Tymczasem jest ich tam całe mnóstwo! O ile na dole niepodzielnie rządzą gołębie, o tyle wyżej, gdzieś na wysokości wież kościoła Mariackiego widać już tylko eleganckie czarne sylwetki jaskółek. Ich gniazda przylepione są do gotyckich ścian kościoła i pod dachami okolicznych budynków.

Gołębie znalazły swojego miłośnika. Jeden (gołąb, nie miłośnik 😉 ) przysiadł na dłoni mężczyzny sprzedającego rysunki i wydziobuje ziarna z jego ręki. Gdy przyjrzeć się obrazkom – są nich tylko zwierzęta, wilk, dzik, koń, kot. Wygląda na to, że rysownik jest zafascynowany światem zwierząt, że dla niego nasi mniejsi bracia to prawdziwi przyjaciele.

 

 

 

Granatowe spódniczki, białe bluzeczki to już niekoniecznie standard, ale dzieciaki w ten dzień nadal wyglądają bardzo schludnie. Pamiętam, raz przyszłam na zakończenie roku w granatowej sukience w białe kwiatuszki i..  zostałam za to potwornie zbesztana przez wychowawczynię, a zarazem dyrektorkę szkoły. Sukienka była bardzo grzeczna, z falbanką do połowy łydki, ale nie wpisywała się w szkolny kanon.

O! Słychać hejnał. Wybiła jedenasta, czas zatem zbierać się i pędzić po przewodnickie zakupy. No, może niekonieczne od razu pędzić. Chwilkę słucham hejnału, próbując sfotografować strażaka. Łapię jedynie trąbkę, którą strażak wymachuje po odegraniu hejnału na każdą stronę świata.

Jako dziecko byłam kiedyś na wieży z rodzicami – udało nam się wejść na nią “po znajomości” w czasach, gdy nie bywała otwierana dla zwiedzających. Przepiękne widoki! I przemiła atmosfera w niewielkiej kanciapce panów trębaczy 🙂

 

Przejeżdżam przed Adasiem, gdzie grupy turystów kłębią się wokół samozwańczych przewodników oferujących zwiedzanie miasta w dowolnym języku zupełnie za darmo. Niestety po uwolnieniu zawodów prawdziwi przewodnicy krakowscy znaleźli się  w zdecydowanie gorszej sytuacji. Dla turystów na pewno taniej, ale czy lepiej? Nie wiem. Na szczęście przewodników górskich to nie dotyczy. Jeszcze.

Wiecie jak przewodnicy nazywają niewykwalifikowane osoby oprowadzające po Krakowie? “Gowinki”. Od nazwiska pana Gowina, który tę nieszczęsną ustawę przeforsował.  Jednym z hiszpańskojęzycznych gowinków okazuje się dawna znajoma z liceum. Świat jest mały.

Zaglądam do Sukiennic, a tam skośnooki turysta przycupnąwszy na składanym rybackim krzesełku uwiecznia kościół Mariacki przy pomocy kartki i ołówka. Japończycy słyną z tego, że wszędzie biegają z aparatami. Nie wiem skąd konkretnie jest ten jegomość, ale niewątpliwie szerokim łukiem omija główny nurt. Szacun 😉

Po drugiej stronie Sukiennic kwitnie życie krawężnikowo-chodnikowe. Nic dziwnego,  ławek brak.

Chłopak w marynarce i z teczką przysiadł na klombie – pstryka zdjęcia Sukiennic. Wygląda zabawnie, gdy próbując zrobić zdjęcie prawie kładzie się plecami na trawie . Przymierza się do uchwycenia właściwego kadru kilkakrotnie. Może łatwiej byłoby wstać i zrobić parę kroków w tył? 😉

Rudowłosa dziewczyna skrzyżowała nogi po turecku, oparła się o betonowy słupek i spokojnie czyta, od czasu do czasu robiąc notatki w rozłożonym na kolanach zeszycie. Może studentka ucząca się do sesji? Pewne jest, że miejsce do nauki wybrała niezbyt spokojne.

Co chwilę mijają ją rowerzyści i przechodnie, prawie wchodząc jej na głowę. A ona niewzruszona, jakby zupełnie wyłączyła się z otaczającego ją świata. Zastygła wpatrzona w swoją książkę, nie zwracając zupełnie uwagi na stukot obcasów wokół niej.

 

Będzie nieco kontrowersyjnie. Z zasady nie wierzę w wydumane schorzenia typu dysleksja, dysgrafia, dyskalkulia czy ADHD, ale patrząc na tego chłopca powoli zmieniam zdanie przynajmniej w kwestii tego ostatniego. Dzieciaka po prostu rozpiera energia! Biega wśród gołębi od czasu do czasu kopiąc bezbronne ptaki (dziadkowie nie reagują w żaden sposób!), pompuje wodę ze studni, znów wbiega w ptaki, kręci się w kółko jak pies za własnym ogonem, nie ustoi w jednym miejscu nawet sekundy. Opiekować się takim dzieckiem – skaranie boskie…

Grupy młodzieży przemierzają Rynek we wszystkich kierunkach. Co ciekawe nie widzę ani jednej grupki koedukacyjnej, albo sami chłopcy, abo same dziewczęta. Wygląda na to, że w tym wieku płeć przeciwna to Twój największy wróg 😉

Ta euforia, gdy kończyła się szkoła, a w perspektywie były dwa miesiące wakacji! Ech, dzieciaki, bawcie się dobrze! Póki możecie… 😉

 

 

Docieram na Jagiellońską, wydaję fortunę na przewodniki i mapy. Czas do domu, zagłębić się w lekturze. Dobrze, że mam na to dużo czasu –  w końcu ja też mam teraz wakacje 🙂

4 Replies to “Z cyklu: Tymczasem na Rynku – przedwakacyjna codzienność…

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *