Idzie dysc, idzie dysc, idzie sikawica!

Od zachodu nadciąga ogromna czarna chmura. Zajmuje już pół horyzontu. Z chwili na chwilę robi się coraz ciemniej…

“Idzie dysc, idzie dysc, idzie sikawica! Uleje, usiece, uleje, usiece, Janickowe lica.”

 

 

 

Na wschodzie wieś w pełnym słońcu, jakby uśpiona, nieświadoma nadchodzącej ulewy. A wystarczy spojrzeć w niebo – pierzaste chmury, rozwiane przez wiatr sygnalizują zbliżającą się zmianę pogody.

Spoglądam na południe – z lewej jeszcze trochę białych cirrusów, z prawej obłoki podszyte są już deszczową szarością. Z każdą minutą wiatr się wzmaga, ostrzegając przed nadchodzącą ulewą.

Na większości pól już po sianokosach, a skoszona trawa zdążyła wyschnąć. Przezorni gospodarze zebrali siano z pól zawczasu. Innym pozostało zaśpiewanie:

“Nie lij dyscu, nie lij, bo cie tu nie tzeba! Łobyndź góry, lasy, łobyndź lasy, góry, zawróć się do nieba!”

Spóźnione krowy wracają z pastwiska. Muczą wniebogłosy już od dłuższego czasu.

 

 

 

 

Wiatr obraca liście na “lewą”stronę, nieomylny znak, że ulewa tuż, tuż. Liściaste drzewa gną się pod każdym podmuchem. W tym czasie świerki stoją niewzruszone – na nie potrzeba nieco więcej niż zwykłego wietrzyku.

 

 

Nagle wiatr zamilkł… Wszystko ucichło, nie słychać szumu liści, śpiewu ptaków. Dzwonki wiszą zupełnie nieporuszone, choć przed momentem dzwoniły jak szalone. Cisza przed burzą trwa dosłownie kilka chwil.

Stado ptaków przysiadło na sąsiednim polu. Kolejny podmuch wiatru, tym razem znacznie mocniejszy niż poprzednie podrywa ptaki do lotu. Wzbijają się całą chmarą w powietrze, by po chwili ukryć się w wysokich trawach nieco bliżej lasu.

 

Nad wsią nadal nic nie wskazuje na zbliżające się oberwanie chmury. Może tylko podszyte szarością obłoki lekko się przybliżyły.

“Zawróć się do nieba, do świętego Pietra. Powiedz Panu Bogu, powiedz Panu Bogu, ze nam dyscu nie tza!”

Tymczasem ołowiana chmura nadciągająca z zachodu całkiem przykryła słońce. Jeszcze przebłyskują jego ostatnie promienie, ciepło oświetlając skoszone łąki. Po chwili zostają pochłonięte przez ciemność… Moje włosy tańczą na wietrze, a na nos spadają pierwsze ciężkie krople deszczu.

Czas skryć się w środku. Deszcz dzwoni po dachu, zacinając uderza w szyby. Uwielbiam ten dźwięk! W taką pogodę gorąca kawa, ciepły koc, dobra książka. I tylko od czasu do czasu spójrz przez okno…

3 Replies to “Idzie dysc, idzie dysc, idzie sikawica!

  1. … A u nas nie wszyscy gospodarze zdążyli zebrać siano z łąk przed deszczem… I stoją sobie teraz za płotem takie śmieszne kopki z “czapeczkami” z folii. Zaraz pewnie ktoś zdejmie czapki bo wyszło słońce i może siano podeschnie.
    Sąsiad, który kosi nam działkę- nieużytek, narzeka, że ludziska porozjeżdżali się za chlebem za granicę i sprzedali inwentarz. Nikt nie chce hodować krów czy kóz, które mogłyby skubać trawę na łące i zachowywać ekosystem w równowadze. Pan sąsiad wspomniał, że podczas koszenia przeciął ostatnio na pół zaskrońca. W tych zarośniętych nieużytkach żmije mnożą się, niestety, w sporych ilościach. Dlatego uważaj podczas spaceru z aparatem i koniecznie wkładaj na spacer obuwie sportowe zamiast sandałów.

    Przyznam, że ostrzeżenie sąsiada trochę mnie odstręczyło od spacerów “dzikimi szlakami” . Wybieram udeptane ścieżki. Spoglądam przez okno i..przesyłam pozdrowienia!

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *