MIGAWKA: Planica i turkusowe jezioro

Co warto zobaczyć w Słowenii?

Z Wąwozu Vintgar zmierzamy na północny wschód w kierunku drogi prowadzącej w głąb Triglavskiego Parku Narodowego. Na całej trasie towarzyszą nam przepiękne widoki skalistych Alp Julijskich. Na razie widzimy je tylko z dołu. Niedługo wjedziemy w samo ich serce.

A tymczasem zatrzymujemy się na chwilę, aby obejrzeć skocznie w Planicy. Skocznie jak skocznie, niby nic ciekawego. Wrażenie robi jednak ich tak duża liczba w jednym miejscu. W sumie doliczyłam się ośmiu – o każdej możliwej wielkości, oczywiście z mamutem włącznie.

Co tu dużo ukrywać, dla mamuta zresztą tu przyjechaliśmy. Schowany za drzewami góruje znacząco nad mniejszymi obiektami. Skocznia o punkcie 120 wydaje się przy nim maleńka. A mamut jest tak wielki, że trudno go zauważyć. Wygląda po prostu jak fragment góry, którym zresztą jest 🙂

Na największej skoczni w Planicy rekord długości skoku wynosi 248,5 metra i należy do Słoweńca, Petera Prevca. Niewyobrażalna długość lotu! Polacy w Planicy latali nieco krócej, ale i tak niesamowicie daleko. Powyżej 220 metrów osiągnęli tutaj Kamil Stoch, Adam Małysz, Piotr Żyła i Klemens Murańka.

Upał jest tak potworny, że rezygnujemy z wyjścia na górę skoczni. Wprawdzie spojrzenie z góry, z pozycji skoczka jest bardzo kuszące, ale nie aż tak,  żeby zmusić nas do mozolnego wczołgiwania się na górę w tym ukropie.

A u podnóży skoczni… trwa budowa centrum sportów olimpijskich. Inicjatywa zacna, ale plac budowy w tej przepięknej dolinie wydaje się zupełnie nie na miejscu. Dźwigi, maszyny budowlane, wszędzie hałdy piasku i żwiru. Zdecydowanie to nie jest to, co tygryski lubią najbardziej 🙁

Uciekamy więc z placu budowy, dla odmiany odwiedzając miejsce zupełnie niekomercyjne. Do tego stopnia niekomercyjne, że bardzo trudno je znaleźć. Jedyną wskazówką jaką mamy jest mapa ze znaczkiem rezerwatu przyrody podpisanego “jezioro o turkusowej wodzie”. Spodziewam się górskiego jeziora schowanego w głębokiej dolinie. Jakież jest więc nasze zdziwienie, gdy mapa za wszelką cenę kieruje nas w miejsce tuż obok głównej drogi do Kranjskiej Gory.

Zostawiamy samochód na parkingu i podążamy za znakami kierującymi nas do rezerwatu. Tak wyglądają znaki turystyczne w Słowenii. Nie wiem, czy w samych górach wygląda to tak samo – sprawdzimy to na pewno przy okazji kolejnej wizyty w Słowenii (w drugi dzień pobytu wiem na pewno, że jeszcze tu wrócę!).

Ścieżką przez las docieramy wreszcie nad nieduże jeziorko. Woda w nim rzeczywiście jest idealnie przejrzysta, zielonkawo-niebieska, zależnie od tego jak padną promienie słońca. Zadziwiające jest to, że mimo błotnistego i piaszczystego podłoża woda jest tak idealnie czysta.

Jeziorko rozlewa się dookoła, tworząc mniejsze zbiorniki z wodą. Miejsce przypomina mi nieco torfowisko obok Nowego Targu – podobnie usytuowane, w kotlinie z widokiem na góry. Podobna roślinność i podobnie niewielu turystów.

Przyjemny przystanek przed przeprawą przez środek gór. Przed nami niesamowicie malownicza droga przez Triglavski Park Narodowy.

 

One Reply to “MIGAWKA: Planica i turkusowe jezioro”

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *