“Tu nie Ukraina, tu Zakarpacie!” – Mukaczewo

Po zejściu z Pikuja wsiadamy z powrotem do autokaru i w drogę. Kierunek Mukaczewo. Po porannych doświadczeniach z ukraińskimi drogami jesteśmy pełni obaw, szczególnie, że przed nami 80 kilometrów.

Jakież jest nasze zdziwienie, gdy droga okazuje się rewelacyjna! Gładki asfalt prowadzi nas przez malownicze górskie tereny. Droga wiedzie pomiędzy lesistymi górami, wcinając się głęboko w wąskie doliny. Wije się nad wąską wstążką rzeki Latoricy, którą wielokrotnie przekraczamy przejeżdżając przez niezliczone mosty. W końcu dolina otwiera się przechodząc w Nizinę Zakarpacką.

Właśnie na Nizinie Zakarpackiej leży Mukaczewo. Miasto niewielkie, bo zamieszkałe raptem przez 80 tysięcy ludności, ma jednak ogromny rozmach jeśli chodzi o szerokość ulic. Główna ulica Mukaczewa wygląda jak ogromny plac. Pusty na dodatek. Na ulicy pojedyczny przechodnie.

 

Dlaczego odwiedzamy to miejsce? Prawdę mówiąc do dzisiaj nie wiem. Senna mieścina, w miejscu, które już nawet nie jest Ukrainą. Mieszkańcy sami mówią: “Tu nie Ukraina! Tu Zakarpacie!”. Trzeba przyznać, że jest w tym stwierdzeniu wiele dumy.

Całe Zakarpacie to historycznie bardzo ciekawy region. Miejsce, gdzie ściera się prawosławie i katolicyzm. W średniowieczu na granicy wpływów ruskich i węgierskich, pustoszone przez najazdy mongolskie.  Najdłużej w rękach węgierskich, później w monarchii austro-węgierskiej, przez chwilę w granicach Czechosłowacji, aby w końcu wpaść jak śliwka w kompot w żelazne objęcia Związku Radzieckiego.

Po rozpadzie ZSRR mieszkańcy Zakarpacia opowiedzieli się za autonomią swojego regionu, tworząc nawet przejściowo własny rząd. Ponoć niektórzy mieszkańcy Zakarpacia do dzisiaj żyją według czasu środkowoeuropejskiego, a nie jak reszta Ukrainy według wschodnioeuropejskiego.

 

Samo Mukaczewo lata świetności ma już za sobą. Powstałe w IX wieku,  największy okres rozkwitu przeżywało w wieku XVIII i XIX. Dziś po tym rozkwicie nie pozostało zbyt wiele.

Miasteczko pełne kontrastów. Zrujnowane kamieniczki obok pięknie odrestaurowanych budynków. Nowe, “wypasione” limuzyny obok reliktów socjalistycznej myśli motoryzacyjnej… Oglądając takie taksówki czuję się jak na planie “Zmienników” 😉 Autobus jakich kiedyś w Polsce jeździło wiele. Dziś pewnie nadal można spotkać podobne w mniej zamożnych rejonach Polski, ale na pewno nie jest to już standard.

Cały czas towarzyszy mi nieodparte wrażenie, że Ukraina jest jakieś 20-30 lat w tyle za nami. Przykre to, ale pozostaje nam jedynie cieszyć się, że my dostaliśmy szansę, aby zapukać do drzwi “Zachodu” nieco wcześniej. Pewne jest również, że Ukraina byłaby w stanie pochłonąć wszystkie możliwe fundusze. Pytanie jedynie, czy zostałyby przeznaczone na rozwój kraju, czy na wypchanie kieszeni oligarchów…

Spacerujemy główną ulicą miasta, zaglądając co jakiś czas w odchodzące od niej przecznice. Na ulicach pusto. Jest sobotnie popołudnie, a Zakarpacie śpi. Na wschodzie Ukrainy napięta sytuacja polityczna, a tutaj zupełnie się tego nie odczuwa. Jest spokojnie, bezpiecznie.

 

 

 

 

 

 

 

O tym, że to jednak ta sama walcząca Ukraina przypomina tylko flaga dumnie łopocząca na wietrze.

 

 

Pod flagą bracia Cyryl i Metody, dzięki którym chrześcijaństwo zawitało na te tereny już w IX wieku.

Docieramy pod ratusz. Nie mogę się powstrzymać od komentarza – istne paskudztwo! Choć architektonicznie można by ten obiekt uznać za całkiem przyzwoity, to jednak seledynowy kolorek zupełnie nie licuje z powagą urzędu i odbiera mu wszelką godność.

W Mukaczewie jest sporo rowerzystów. Istytucja ścieżki rowerowej jeszcze tu nie dotarła, ale w zasadzie zupełnie nie jest potrzebna. Na  tak szerokich ulicach, którymi przejeżdża kilka samochodów na godzinę, miejsca dla rowerów jest pod dostatkiem. Pozazdrościć 🙂

 

Przybytek Melpomeny pięknie odnowiony. Mieszcząca się na parterze lodziarnia zachęca do odwiedzin.

 

 

Lodziarni zresztą w mieście jest sporo. Pod jedną z nich przysiadł Cygan (choć zapewne powinnam napisać Rom, ale jakoś przez gardło mi nie przechodzi), z całym dobytkiem zapakowanym w kilka toreb i otoczony sforą psów. Cyganów w mieście sporo. Choć nie zwykłam szerzyć uwłaczających stereotypów, od czasu przeczytania artykułu o cygańskich spódnicach, których głównym atrybutem jest niezliczona liczba kieszeni do przechowywania łupów trudno jest mi się powstrzymać. Co chwilę sprawdzam zawartość plecaka.

Włóczące się wokół bezpańskie psy widzimy w wielu miejscach. Wygląda na to, że nikt się nimi tutaj nie przejmuje. W Polsce byłoby to nie do pomyślenia. Dobrze, że mam już Floczka, w przeciwnym wypadku na pewno wróciłabym z wycieczki z jakimś kundlem przemyconym w plecaku 😉

Po głównej ulicy Mukaczewa przechadza się też kot, ale on akurat ma właściciela – kominiarza uwiecznionego przez artystę, gdy spogląda w obłoki lub kominy, do własnej interpretacji.

Spacer udaje nam się zakończyć w sympatycznej regionalnej restauracji, gdzie serwują domowe wino. Z całą pewnością w życiu nie piłam lepszego wina! Cudownie słodkie deserowe czerwone wspaniale pieści język i podniebienie! Dla samego tego smaku warto było odwiedzić Zakarpacie! Mam dziwne wrażenie, że z tego jednego powodu jeszcze tu wrócę 🙂 Niestety autokar zaraz odjeżdża w dalszą drogę nie udaje nam się więc zakupić wina na wynos. A bardzo szkoda 🙁

 

 

Na dowód tego, że Cyganów w okolicy jest sporo, już z autokaru uwieczniamy cygańską rodzinkę na wozie ciągniętym przez konia. W Polsce widok niespotykany. Dzieciaki radośnie machają do nas, jakby pierwszy raz widziały autokar. Dzieci i zwierzęta są wszędzie tak samo urocze 🙂

Na koniec, przez szybkę i w przelocie spoglądamy na mukaczewski zamek Palanka. Chyba najciekawszy obiekt w mieście, a my dziwnym trafem akurat jego nie oglądamy. Szkoda. Fortyfikacja chroniąca Mukaczewo od XIII wieku, kilkakrotnie oblegana wyszła cało z wszystkich historycznych perypetii. Ulokowana na samotnym wzgórzu zachęca do odwiedzenia i stanowi chyba drugą największą atrakcję turystyczną Mukaczewa. Pierwszą zdecydowanie jest wino! 🙂

Czas w drogę! Kierunek – największe miasto Zakarpacia, czyli Użhorod.

Zapraszam na relację z Użhorodu

A tutaj możesz obejrzeć filmik z Zakarpacia przygotowany przez zabieszczaduj.pl

3 Replies to ““Tu nie Ukraina, tu Zakarpacie!” – Mukaczewo

  1. Fantastyczna podróż w czasie! To już nie komuna, a jeszcze nie kapitalizm. Mam nadzieję, że Popstrykałaś sporo zdjęć, bo za kilka lat będą one miały już wartość historyczną. Tego nie będzie. W pogoni za złomem na kółkach, za zdobyczami konsumpcji Mukaczewo jak i nasze miasta zatraci się, zagubi swą atmosferę. A szkoda!

  2. W tym roku bylem na zakarpaciu w bardzo wilu miejscach .po pana relacji i zdjeciach Mukaczewa bylem bardzo mile rozczarowany.Nie jest to miasto zapyziale nie widzialem zadnych furmanek z cyganami.Jest to piekne miasto pelne zycia bardzo ladnych budynkach swietnie ubranych i usmiechnietych ludziach. Gdyb y nie kontakt ze skorumpowana milicja , mialbym bardz mile wspomnienia

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *