Opuszczony szpital w Nowym Targu

Zrządzenie losu zapędziło nas na Szpitalny Oddział Ratunkowy, tym razem wyjątkowo nie w roli ofiar, a eskorty. Widoki ze szpitala w Nowym Targu zapierają dech w piersiach! Jeśli już gdzieś się hospitalizować, to taki widok z okna może mieć uzdrawiającą moc.

Pogoda przepiękna, oczekując więc na eskortowanego wybieramy się na spacer po okolicy. Najpierw rzuca nam się w oczy wiele mówiący baner – Dom Seniora, a nad nim reklama producenta nagrobków, do tego wszystko tuż przed szpitalem. Czyżby wykorzystanie zasady dóbr komplementarnych? Zupełny brak wyczucia…

 Tuż obok obecnego szpitala rozciąga się kompleks budynków starego opuszczonego szpitala. Teren jest w pełni dostępny, nie ma żadnego ogrodzenia, nie wspominając już o ochronie. Nie potrzeba nam więcej zachęty 🙂

Przechodzimy miedzy zrujnowanymi budynkami, wszędzie powybijane okna, powyrywane okiennice. Złowieszczo powiewa szarobure wspomnienie po firance. Czuję się trochę nieswojo, ale jednocześnie jest coś przyciągającego w tych ruinach.

 

 

Jeden z budynków spalony. Obok jedyny zachowany napis “Pracownia patomorfologii i medycyny sądowej” tylko dopełnia już i tak złowieszczej atmosfery tego miejsca.

Cały teren jest ogromny. Kilka, a może nawet kilkanaście budynków.

Z pewnym niepokojem wchodzimy po schodach do jednego z budynków. Depczemy po rozbitym szkle, którego wokół jest pełno. Zdewastowana klatka schodowa, metalowe poręcze ucięte przez zbieraczy złomu. Pomieszczenia kompletnie zrujnowane. Farba schodzi ze ścian płatami, wszystko pokryte napisami w większości mocno obelżywej treści.

 Czuję się jak w amerykańskim filmie policyjnym – do każdego pomieszczenia wchodzimy z duszą na ramieniu, brakuje nam tylko broni, gdy wyskakujemy zza rogu. W każdym pokoju ktoś może być… Gdyby takie miejsce było w Krakowie na pewno spotkalibyśmy tu bezdomnych lub narkomanów. W Nowym Targu prawdopodobieństwo jest zapewne mniejsze, ale i tak czujemy się dość niepewnie. Dobrze, że jest środek dnia i pełne słońce, w przeciwnym wypadku byłoby jak na planie thrillera z akcją w opuszczonym szpitalu psychiatrycznym, po którym nadal plącze się morderca psychopata…

W budynkach nie ma już żadnych pozostałości po szpitalu. Wejście do takiej opuszczonej nory ma w sobie urok odkrywania tajemnicy. Ale na tym uroki się kończą. Pozostaje niesmak, że takie miejsca nie zostają zagospodarowane albo wyburzone.

Z ulgą opuszczamy pustostan, aby odetchnąć świeżym powietrzem. Z drugiej strony kompleksu szpitali, jak to na Podhalu – bacówka. Znacznie bardziej odpowiada mi taki krajobraz 🙂

Nad nami przez cały czas krążą szybowce, windowane do góry przez mały samolot z pobliskiego lotniska. Przy tej widoczności chciałoby się wskoczyć na pokład i poszybować w stronę chmur. Szybowce i paralotnia są moim wielkim marzeniem od dłuższego czasu. Kiedyś się spełni!

 O tym jak się spełniło moje szybowcowe marzenie przeczytasz tutaj

Po odebraniu poszkodowanego z pogotowia, czas na powrót do domu. Po drodze, na osłodę, przepyszne lody w Ostrowsku. Szczerze polecam! Dostępne są tylko cztery smaki wyrabianych domowym sposobem cudnie śmietankowych w konsystencji lodów. Sympatyczna pani zgadza się na zrobienie zdjęcia, ale “żeby tylko mnie nie było na nim widać!”.

Znakiem szczególnym w Ostrowsku jest szyld z lodami i zawsze pełny parking. Tym razem zajęty przez dwa samochody policyjne. W okolicy wszyscy wiedzą, że te lody rozpływają się w ustach! A ja teraz wiem, że ups… czas na manicure 😉

 

2 Replies to “Opuszczony szpital w Nowym Targu

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *